piątek, 10 sierpnia 2007

Samoobrona dostała obstrukcji
na wieść o czystkach Pis-u masowo idą na zwolnienia

Działacze Samoobrony obawiając się utraty pracy w agencjach rolnych nagle zachorowali. - Niech przeczekają, bo za dwa tygodnie wrócimy do koalicji - mówi Danuta Hojarska.

W miejsce zwalnianych PiS już szykuje swoje kadry. Nie będzie więc mowy o żadnych oszczędnościach w agencjach. Epidemia wśród działaczy Samoobrony jest reakcją na ujawnione przez gazetę plany pomorskiej posłanki Jolanty Szczypińskiej, wiceprzewodniczącej Klubu Parlamentarnego PiS. - Zatrudnieni w agencjach rolnych na podstawie faksów posłanki Hojarskiej stracą posady. Usuniemy wszystkich, którzy nie mają kwalifikacji - tłumaczyła Szczypińska.

Po lekturze tych zapowiedzi na Pomorzu nagle rozchorowało się siedmiu kierowników powiatowych biur agencji rolnych i kilku pracowników niższych rangą. Do Agencji Nieruchomości Rolnych zwolnienia lekarskie dostarczyli Mieczysław Meyer, szef słupskiego biura, i Kazimierz Kamiński, szef oddziału w Skarszewach. Obaj zasiadają we władzach wojewódzkich Samoobrony. W Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie pracuje pięciu szefów powiatowych. Kierownik chojnickiego oddziału agencji i szef powiatowej Samoobrony Janusz Galiński trafił do szpitala. Były poseł Samoobrony Lech Zielonka, znajomy nowego ministra rolnictwa Wojciecha Mojzesowicza, zapowiedział, że jeśli ludzie Danuty Hojarskiej chcą utrzymać posady, to powinni "odciąć się od Leppera". Szefowa biura ARiMR w Wejherowie, córka Mieczysława Meyera, również poszła na zwolnienie. Podobnie jak siostrzenica posłanki Hojarskiej, która kieruje biurem w Nowym Dworze Gdańskim.

- Dowiedziałam się, że jej posadę ma zająć działaczka, z którą kiedyś tańczył na zabawie Wojciech Mojzesowicz, gdy gościł u nas jeszcze jako szef sejmowej komisji rolnictwa - mówi posłanka Hojarska. - Rozumiem działaczy, którzy poszli na zwolnienia. Chcą przetrzymać trudny okres. Ważne, żeby wytrwać do 22 sierpnia, do pierwszego posiedzenia Sejmu. Mam już ciche informacje, że wrócimy do koalicji.

W środę minister rolnictwa Wojciech Mojzesowicz ujawnił dane o skali zmian, jakie od początku rządów PiS miały miejsce w ARiMR. W 314 biurach wymieniono 262 dyrektorów, a zatrudnienie wzrosło o 1,5 tys. osób.

Wiceminister rolnictwa Henryk Kowalczyk (PiS) zapowiedział weryfikację kadr i zwolnienie pracowników, którzy nie przejdą egzaminów. O zmniejszenie zatrudnienia nie będzie jednak łatwo. W Radiu Gdańsk poseł Jacek Kurski, szef Rady Regionalnej PiS na Pomorzu, powiedział: - Ludzie PiS [wyrzuceni przez Samoobronę z agencji] muszą zostać bezwzględnie przywróceni do pracy. Byłbym daleki od jakiejś wendety i czyszczenia wszystkiego z ludzi Samoobrony dlatego, że kiedyś i tak w jakichś warunkach politycznych się trzeba porozumiewać. Nawet po wyborach liczba partii politycznych się nie zmieni i nie należy stosować jakichś przesadnych i nienawistnych środków.

Brak komentarzy: